tak bezgranicznie samotne", choć pisarka ma przecież nadal wokół siebie grono przyjaciół, młode wychowanki, "ciotuś Gorzkowską" - starą pannę Monikę, "słodką, poczciwą, starszą nieco ode mnie, niezamężną, innego domu niż mój nie mającą". Do tego domu gwałtownie zaczynają wdzierać się z przedwiośniem 1905 roku echa rewolucyjnych wydarzeń, zaistniałych we wschodnim, rosyjskim imperium, potem i w Królestwie.<br><br>- Co za rok! Jaki wyroczny, wielki, brzemienny nadziejami i trwogami! - w liście pisarki do Marii Konopnickiej podniecenie, lęk przed nieznanym, miesza się z pragnieniem zmian. - Czyżby nadchodziła szansa na "odzyskanie głosu i wyprostowanie się bark Polski", na "reformy szkolne, prawodawcze i gospodarskie", na "wzajemne poszanowanie osobnikowych