z mocą przycisnął go do swych pleców. - Trzymaj się, Jaskier! <br>- Zabili mnie! - zawył poeta, jak na zabitego wcale głośno. - Krwawię! Umieram!<br>- Trzymaj się!<br>Grad strzał i bełtów, którym zasypały się obie armie, a który okazał się tak fatalny dla Jaskra, stał się jednocześnie wybawieniem. Ostrzelane wojska skotłowały się i utraciły impet, a już-już mająca się zewrzeć luka między frontami pozostała luką jeszcze dostatecznie długo, by chrapiący ciężko koń wyniósł obu jeźdźców z pułapki. Geralt bezlitośnie zmusił rumaka do dalszego galopu, bo choć przed nimi majaczył już zbawczy las, za nimi wciąż dudniły kopyta. Koń stęknął, potknął się, ale biegł i