panującego ustroju, Lesio szedł sobie piechotą i rozmyślał. Wzniosłe szaleństwo, które opętało go w barze rybnym, pozwoliło mu odegrać powierzoną przez współpracowników sumę. Nie dość na tym, ma nawet, zaraz, ile?... Ma nawet... Dwieście złotych było jego, ale niech będzie, że je przepił. A więc ma nawet tysiąc osiemset złotych in plus. Teraz potrzebny jest tylko następny cud. Jeśli na przeklęte, nie wysłane kupony nie padnie więcej niż to, co w tej chwili posiada, będzie mógł tę okropną historię ukryć przed otoczeniem i ocalić honor. Nie wyjdzie na defraudanta ani może nawet na idiotę, będzie mógł śmiało patrzeć ludziom w oczy