porobi, a wóz się przyda". Szerokim gestem dał mu jeszcze sto złotych na otarcie łez, jeżeli go stróż przyłapie. Miał ten stróż krzepę. Chłopina posłuchał. Bez przeszkód wyprowadził konia, zaprzągł, wyjechał, skrył u sąsiada. Rano stróż z lamentem do Surmy. A ten: "Spałeś. Wiem od dawna, że śpisz. Zwracaj stratę, inaczej fora ze dwora!" Chłop w płacz. Gdzie pójdzie bez świadectwa, bo jakie mu dziedzic da świadectwo, po tym... A Maurycy postawił warunek: "Daruję ci, ale pokuta musi być publiczna".<br> - Jak to?<br> - Kazał mu w niedzielę po sumie stanąć przed kościołem i krzyczeć: "Spałem, zamiast czuwać. Marny ze mnie stróż. Skradziono