Typ tekstu: Książka
Autor: Bojarska Teresa
Tytuł: Świtanie, przemijanie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1980
tyle, co na sobie. Poddajcie się. Nie ma sensu uciekać i dokąd? Czasami trzeba się poddać.
Wszyscy są dzisiaj niewinni. Żaden nikomu nigdy nic nie zrobił. Byle ujść z życiem, gotowi przysięgać, jacy są dobrzy. Niewinne baranki, myślała Marta. Spostrzegła, że trzech czy czterech Niemców wymyka się z kredensu do jadalni. Idą przez długi pokój, wyszli do holu.
- Poddałbym się, ale strach tamtych - powiedział Niemiec z Łodzi.
Kolegów już nie było. Zostali we dwóch z Lotaryńczykiem. Dopadł okna, wyjrzał, wyjrzały i Marta z Hanią. W szarzejącym przedwieczorze między nagimi krzewami jaśminów i bzu przemykały drobne figurki. Francuski Niemiec wspiął się na
tyle, co na sobie. Poddajcie się. Nie ma sensu uciekać i dokąd? Czasami trzeba się poddać. <br> Wszyscy są dzisiaj niewinni. Żaden nikomu nigdy nic nie zrobił. Byle ujść z życiem, gotowi przysięgać, jacy są dobrzy. Niewinne baranki, myślała Marta. Spostrzegła, że trzech czy czterech Niemców wymyka się z kredensu do jadalni. Idą przez długi pokój, wyszli do holu.<br> - Poddałbym się, ale strach tamtych - powiedział Niemiec z Łodzi.<br> Kolegów już nie było. Zostali we dwóch z Lotaryńczykiem. Dopadł okna, wyjrzał, wyjrzały i Marta z Hanią. W szarzejącym przedwieczorze między nagimi krzewami jaśminów i bzu przemykały drobne figurki. Francuski Niemiec wspiął się na
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego