Typ tekstu: Książka
Autor: Ziomecki Mariusz
Tytuł: Lato nieśmiertelnych
Rok: 2002
butelkom. W jego oczach stopniowo pojawił się wyraz zrozumienia. Uderzył się dłonią w czoło: o kurde, jakże mógł zapomnieć! Ale to drobiazg, nic straconego! Zaczekamy przez chwilę, sącząc to winko, które przynieśliśmy, a on tymczasem migiem coś zrządzi.
Zręcznie rozpalił w piecu, pokroił kawałek boczku, posiekał świeżą cebulę, podsmażył, zrobił jajecznicę z kilkunastu jajek.
- Uwierzcie mi, najwykwintniejsze potrawy to te najprostsze - zapewnił nas, kładąc dymiącą patelnię i grube pajdy chleba na stole. - Tej prawdy nauczyłem się w słodkiej Francji.
Wygłodniali, nie podjęliśmy dyskusji. Kupsztyk też pożerał swoją porcję pospiesznie. Renia podjęła próbę ustalenia, bez powodzenia zresztą, kim była młoda dama, którą
butelkom. W jego oczach stopniowo pojawił się wyraz zrozumienia. Uderzył się dłonią w czoło: o kurde, jakże mógł zapomnieć! Ale to drobiazg, nic straconego! Zaczekamy przez chwilę, sącząc to winko, które przynieśliśmy, a on tymczasem migiem coś zrządzi. <br>Zręcznie rozpalił w piecu, pokroił kawałek boczku, posiekał świeżą cebulę, podsmażył, zrobił jajecznicę z kilkunastu jajek.<br>- Uwierzcie mi, najwykwintniejsze potrawy to te najprostsze - zapewnił nas, kładąc dymiącą patelnię i grube pajdy chleba na stole. - Tej prawdy nauczyłem się w słodkiej Francji.<br>Wygłodniali, nie podjęliśmy dyskusji. Kupsztyk też pożerał swoją porcję pospiesznie. Renia podjęła próbę ustalenia, bez powodzenia zresztą, kim była młoda dama, którą
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego