już wcale nie potrzebował kamery i pomocy całego personelu technicznego. Jedyne, czemu poświęcał sporo czasu, to konsultacje artystyczne u Fikandra.<br>Ale choć cieszył się z uznania, jakie go spotkało, na co dzień pozostał małomównym, nieśmiałym Glusiem, jakim był dawniej.<br>Być może wynikało to z faktu, że on jeden naprawdę wiedział, jak bardzo na jego taśmie nic nie ma, a może też i z tego, że tak często zmieniał zakończenia filmów na szczęśliwe.<br><br><tit1>Zwierzątko mojej Mamy</><br><br>Właściwie nie wiem, jak się nazywa Zwierzątko mojej Mamy. Miało parę imion, ale bardzo krótko, dlatego często je zapominało, więc byliśmy zmuszeni ciągle nazywać zwierzątko od nowa