Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Akademia pana Kleksa
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1946
natrafiłem na dużą bramę
z matowych szyb. Po krótkim wahaniu zapukałem. Jedna z szyb
odsunęła się i ujrzałem groźną głowę
buldoga, który trzy razy warknął i szybko zasunął
szybę. Niebawem jednak okienko znów się otworzyło
i tym razem zobaczyłem łeb białego pudla, który
przyjaźnie wyszczerzył zęby, mlasnął językiem
i zaszczekał, jak gdyby spotkał starego znajomego.

Uśmiechnąłem się mimo woli i gwizdnąłem
przez zęby. Miałem bowiem przed paru laty ulubionego mopsa
imieniem Reks, na którego zazwyczaj w ten sposób gwizdałem.

Zdziwienie moje nie miało granic, gdy na ten gwizd odpowiedziało
mi głośne szczekanie, pudel został gwałtownie odepchnięty
i w okienku ukazała się znajoma
natrafiłem na dużą bramę <br>z matowych szyb. Po krótkim wahaniu zapukałem. Jedna z szyb <br>odsunęła się i ujrzałem groźną głowę <br>buldoga, który trzy razy warknął i szybko zasunął <br>szybę. Niebawem jednak okienko znów się otworzyło <br>i tym razem zobaczyłem łeb białego pudla, który <br>przyjaźnie wyszczerzył zęby, mlasnął językiem <br>i zaszczekał, jak gdyby spotkał starego znajomego.<br><br>Uśmiechnąłem się mimo woli i gwizdnąłem <br>przez zęby. Miałem bowiem przed paru laty ulubionego mopsa <br>imieniem Reks, na którego zazwyczaj w ten sposób gwizdałem.<br><br>Zdziwienie moje nie miało granic, gdy na ten gwizd odpowiedziało <br>mi głośne szczekanie, pudel został gwałtownie odepchnięty <br>i w okienku ukazała się znajoma
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego