właściwej. Tam zaczepiano mnie na podwórzu i na ulicy i wyzywano od Żydów.<br><br>Babka nazywała się Wołkowicka, matka Rapaport, a ojciec, ja i siostra Orensztejn. W Związku Sowieckim mężatki mogły nosić panieńskie nazwiska, a dzieci nazwisko ojca lub matki. Podobnie z nacjonalnością. Dzieci mieszane chętnie zapisywano jako rosyjskie, żeby było jak najwięcej Rosjan. Moja matka, choć Rapaport, była w dowodzie Rosjanką. Kiedy kończyłem szkołę i miałem dostać dowód osobisty, matka przyjęła nazwisko babki, po czym mnie i siostrę przepisała na siebie i w ten sposób wszyscy staliśmy się Wołkowickimi, tylko ojciec pozostał Orensztejn. Ojciec się nie sprzeciwiał, był pragmatykiem, nie chciał utrudniać