w życiu Lewandowskiego zawsze była - także za jej życia - czymś niezupełnie realnym. Dzięki temu mógł z nią i teraz - z nieobecną - rozmawiać codziennie tak, jak wówczas, przed wojną, gdy odsiadywał swoje kolejne areszty i więzienia, a ona tutaj, w Ostrowach, wychowywała mu córkę i dwóch synów.<br> Nikt nie znał tak jak ona jego życia, jego myśli. Nikt również nie dał mu tyle co ona tej rozgrzewającej umysł serdeczności, bez której siła i wytrwałość walczącego o wielką sprawę człowieka byłyby tylko tępymi cnotami żołdaka. To od niej, nigdy bezczynnej, nigdy nie opuszczającej rąk, uczył się szukać źródeł nadziei tam, gdzie inni znajdowali tylko gorycz