to leśniczówka Pranie,<br>nasze jesienne mieszkanie.<br><br>Chmiel na rogach jelenich<br>usechł już i się sypie;<br>w szybach tyle jesieni,<br>w jesieni tyle skrzypiec,<br>a w skrzypcach, byle tknięte,<br>lament gada z lamentem.<br><br>Za oknem las i pole,<br>las - rozmowa sosnowa;<br>minął dzień i na stole<br>stoi lampa naftowa,<br>gadatliwa, promienna<br>jak ze stołu Szopena.<br><br>W nocy tu tyle nuceń<br>i śpiewań, aż do rana.<br>Księżyc w srebrnej peruce<br>gra jak Bach na organach<br>i płynie koncert wielki<br>przez dęby i przez świerki -<br>to leśniczówka Pranie:<br>nocne koncertowanie.<br><br>Chodzi wiatr nad jeziorem,<br>trąca dęby i graby;<br>i znów wieczór, wieczorem<br>znów zaświecamy lampy