wrzeszczącą z komórki na ulicy Korzeniowskiego, mknącą na hulajnodze, zbierającą niedopałki nad rynsztokami Grójeckiej, palącą lekarstwa w łazience na Glogera - przeplatały się z wakacyjnymi widokami Alicji spędzającej ferie po mająteczkach Wileńszczyzny, gdzie znowu bratała się z ludem, najchętniej w pastuszym wydaniu, sama też boso i nierzadko na oklep na grzbiecie jakowejś szkapiny (a to już trzeci wspólny motyw naszych dwu dzieciństw).To ludofilstwo jednak z latami trochę jej minęło. Zupełnie, jak - mnie.. <br> Nie pamiętam, jak wyglądało wejście do Banku Rolnictwa od strony Pankiewicza, ani klatka schodowa, którą wchodziło się do apartamentu jego prezesa, ale musiały być niezwykle wytworne, podobnie jak pokój