Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzejewski Jerzy
Tytuł: Popiół i diament
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1948
się rozebrał i dłonie podłożywszy pod głowę, wyciągnął się na trawie. Słońce padało z tyłu, mógł więc mieć oczy otwarte. Niebo rozciągało się ponad nim bardzo wysoko, nieskazitelnie niebieskie, nieruchome i bez jednej chmurki. O niczym nie myślał. Ogarnęły go nagłe znużenie i senność. W górze śmigały z przenikliwym ćwirem jaskółki. Świerszcz gdzieś nie opodal kląskał. W wiklinach pogwizdywały kosy. Nagle wszystko ścichło i cisza się stała równie bezmierna i nieruchoma, jak rozległe i nieruchome było rozpostarte nad nią niebo. Zamknął oczy i z napięciem, które go całego przeniknęło, czekał, aż dźwięk jakiś roztrąci ten przytłaczający spokój. Trwało to bardzo długo
się rozebrał i dłonie podłożywszy pod głowę, wyciągnął się na trawie. Słońce padało z tyłu, mógł więc mieć oczy otwarte. Niebo rozciągało się ponad nim bardzo wysoko, nieskazitelnie niebieskie, nieruchome i bez jednej chmurki. O niczym nie myślał. Ogarnęły go nagłe znużenie i senność. W górze śmigały z przenikliwym ćwirem jaskółki. Świerszcz gdzieś nie opodal kląskał. W wiklinach pogwizdywały kosy. Nagle wszystko ścichło i cisza się stała równie bezmierna i nieruchoma, jak rozległe i nieruchome było rozpostarte nad nią niebo. Zamknął oczy i z napięciem, które go całego przeniknęło, czekał, aż dźwięk jakiś roztrąci ten przytłaczający spokój. Trwało to bardzo długo
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego