Typ tekstu: Książka
Autor: Dygat Stanisław
Tytuł: Jezioro Bodeńskie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1946
bił się, nie będę ściągał ani oszukiwał, proszę tylko mi podpowiedzieć, jedno słóweczko podpowiedzieć, wyrecytuję wtedy lekcję gładko, a skończę tę dziwną szkołę z odznaczeniem, wieńcami, mową pogrzebową i długą, długą pamięcią rodaków.
Otworzyły się drzwi do sali jadalnej. Już oto nikną i maleją korytarze, zalewają je swoim hałasem i jaskrawą żywotnością ludzie. Podochoceni, pełni dobrej nadziei po zaspokojeniu potrzeb ciała, wydają mi się dziwnie płascy i pospolici. Niechętny i niespokojny, błąkam się wciąż sam wśród nich. Mijają mnie jak cienie, nie wierzę w ich świadomość, są bajką, złudą, błyskiem słońca na szybie. Żeby dzień się skończył wreszcie! Ufam, że noc
bił się, nie będę ściągał ani oszukiwał, proszę tylko mi podpowiedzieć, jedno słóweczko podpowiedzieć, wyrecytuję wtedy lekcję gładko, a skończę tę dziwną szkołę z odznaczeniem, wieńcami, mową pogrzebową i długą, długą pamięcią rodaków.<br>Otworzyły się drzwi do sali jadalnej. Już oto nikną i maleją korytarze, zalewają je swoim hałasem i jaskrawą żywotnością ludzie. Podochoceni, pełni dobrej nadziei po zaspokojeniu potrzeb ciała, wydają mi się dziwnie płascy i pospolici. Niechętny i niespokojny, błąkam się wciąż sam wśród nich. Mijają mnie jak cienie, nie wierzę w ich świadomość, są bajką, złudą, błyskiem słońca na szybie. Żeby dzień się skończył wreszcie! Ufam, że noc
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego