Typ tekstu: Książka
Autor: Dukaj Jacek
Tytuł: Czarne oceany
Rok: 2004
Marina parzyła go. Diabeł/medanalizer obliczał, że już dawno powinien się jej zagotować mózg.
Szedł właśnie obok fenoazjaty w przyściennym cieniu pod gmachami nieczynnej drukarni, gdy z bocznej ulicy wyskoczył na nich wóz policyjny. Szperacz z miejsca ich złapał. Hunt odruchowo uniósł rękę, by osłonić oczy, i odruchowo prawą. W jaskrawym świetle zapłonęły krwawe plamy na białej rękawiczce z trzema powiewającymi luźno palcami. Na półkolistej ledkryzie migotały zniekształcone obrazy.
Wóz zatrzymał się, gliniarze wysiedli. Obaj mieli w rękach karabiny, obaj mierzyli w Hunta i AGENTA3. Szli po oddalających się od siebie łukach, pięć, osiem metrów, by zminimalizować wzajemną interferencję. Widział, jak
Marina parzyła go. Diabeł/medanalizer obliczał, że już dawno powinien się jej zagotować mózg. <br>Szedł właśnie obok &lt;orig&gt;fenoazjaty&lt;/&gt; w przyściennym cieniu pod gmachami nieczynnej drukarni, gdy z bocznej ulicy wyskoczył na nich wóz policyjny. Szperacz z miejsca ich złapał. Hunt odruchowo uniósł rękę, by osłonić oczy, i odruchowo prawą. W jaskrawym świetle zapłonęły krwawe plamy na białej rękawiczce z trzema powiewającymi luźno palcami. Na półkolistej &lt;orig&gt;ledkryzie&lt;/&gt; migotały zniekształcone obrazy. <br>Wóz zatrzymał się, gliniarze wysiedli. Obaj mieli w rękach karabiny, obaj mierzyli w Hunta i AGENTA3. Szli po oddalających się od siebie łukach, pięć, osiem metrów, by zminimalizować wzajemną interferencję. Widział, jak
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego