Typ tekstu: Książka
Autor: Kowalewski Włodzimierz
Tytuł: Powrót do Breitenheide
Rok wydania: 1998
Rok powstania: 1997
i wygrażając, po podwórzu, w końcu kopnął jedną z dziobiących obok kur, ukręcił jej łeb i niepostrzeżenie wrzucił ptaka do worka.
Dosiedli wreszcie starych, parszywiejących koni z obdartą sierścią, z jakimiś linami i hakami uwiązanymi przy uprzęży.
- Jeszcze nas poczujesz! - rzucił bas na odjezdnym, grożąc pięścią.
A potem wszyscy czterej, jeden za drugim, monotonnie kolebiąc się w zniszczonych siodłach, ruszyli pod słońce, wzbijając kurz na skraju drogi. I powlekli się tak przez uśpione wioski, lasy, które czerwone promienie dopiero co opłukały z resztek ciemności, i puste jesienne pola, pogrążone w pozornym spokoju.

Ktoś zawiózł go na przystanek kolejowy, skąd, nie pamiętając później jak
i wygrażając, po podwórzu, w końcu kopnął jedną z dziobiących obok kur, ukręcił jej łeb i niepostrzeżenie wrzucił ptaka do worka.<br>Dosiedli wreszcie starych, parszywiejących koni z obdartą sierścią, z jakimiś linami i hakami uwiązanymi przy uprzęży.<br>- Jeszcze nas poczujesz! - rzucił bas na odjezdnym, grożąc pięścią.<br>A potem wszyscy czterej, jeden za drugim, monotonnie kolebiąc się w zniszczonych siodłach, ruszyli pod słońce, wzbijając kurz na skraju drogi. I powlekli się tak przez uśpione wioski, lasy, które czerwone promienie dopiero co opłukały z resztek ciemności, i puste jesienne pola, pogrążone w pozornym spokoju.<br><br>Ktoś zawiózł go na przystanek kolejowy, skąd, nie pamiętając później jak
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego