Typ tekstu: Książka
Autor: Musierowicz Małgorzata
Tytuł: Dziecko piątku
Rok: 1993
księżyc, potem zaś przenosi spojrzenie na nią. Szybciutko zacisnęła powieki - i poczuła kojące dotknięcie. Babcia przykrywała jej ramiona skrajem pierzynki. Zaraz potem przesunęła ręką po policzku Aurelii. Duża, mocna dłoń na chwilę znieruchomiała, gdy natrafiła na mokre ślady koło ucha. I zaraz podjęła swój ruch. Babcia głaskała wnuczkę po głowie, jednostajnie i spokojnie, i stopniowo Aurelii zaczęły ciążyć zamknięte powieki, ogarnął ją błogi spokój, cisza i pustka.
Kiedy otworzyła oczy, był już słoneczny poranek, babcia hałasowała w kuchni, mieląc kawę w zgrzytliwym młynku, za oknem piał ochryple kogut, a ptaki ćwierkały jak szalone, jakby ich było po sto na każdej gałązce
księżyc, potem zaś przenosi spojrzenie na nią. Szybciutko zacisnęła powieki - i poczuła kojące dotknięcie. Babcia przykrywała jej ramiona skrajem pierzynki. Zaraz potem przesunęła ręką po policzku Aurelii. Duża, mocna dłoń na chwilę znieruchomiała, gdy natrafiła na mokre ślady koło ucha. I zaraz podjęła swój ruch. Babcia głaskała wnuczkę po głowie, jednostajnie i spokojnie, i stopniowo Aurelii zaczęły ciążyć zamknięte powieki, ogarnął ją błogi spokój, cisza i pustka.<br>Kiedy otworzyła oczy, był już słoneczny poranek, babcia hałasowała w kuchni, mieląc kawę w zgrzytliwym młynku, za oknem piał ochryple kogut, a ptaki ćwierkały jak szalone, jakby ich było po sto na każdej gałązce
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego