słoik ze zmętniałą wodą z powrotem. <br>Z drugiego pokoju, postękując, wyczłapała zaspana Dodo. Jedną ręką obciągała na sobie podkoszulek z napisem "Antychryst będzie Artyst", drugą próbowała przygładzić zmierzwione rude włosy. <br>- I co? - spytała na powitanie. Tarła zaspane oczy, rozmazując po policzkach resztki niezmytego tuszu do rzęs. - Dawno się obudziłaś? Już jesz? Tak rano? Zrobisz mi kawę, co? - Szurając kapciami, powlokła się do łazienki.<br>Już jesz? Tak rano, już jesz? Mana, rozzłoszczona, przedrzeźniała w myśli Dodo. Nasypała do kubków kawę, zalała wrzątkiem z szafirowego ryjka, wzięła opakowanie z mozzarellą. Chciała je rozciąć, ale nigdzie nie mogła znaleźć noża, który naruszyłby pancerny plastik