Typ tekstu: Książka
Autor: Zubiński Tadeusz
Tytuł: Odlot dzikich gęsi
Rok: 2001
takie liczenie. Okazyjnie odstąpię.
- Ile? Jaki koszt? - szybko przerwał pytaniem Jassmont. Nie wierzył w okazję, wyczuwał podstęp. Wszystko ma swoją cenę. Teraz fura drewna to skarb.
- Ale pan ostry, od razu rachunki, ja chcę z dobrego serca, my Polacy musimy sobie pomagać, dzisiaj ja coś dobrego zrobię dla pana, a jutro albo pojutrze pan dla mnie albo dla sprawy, tu nie o pieniądze chodzi.
- A o co?
Hrehor potarł policzek, zachrypiał: - Jak pan pili, koniecznie musi być za coś, niech będzie za ludzką życzliwość.
Więc mój Mefisto zalatuje bimbrem i ma zapchane zatoki - pomyślał Jassmont, nawet nie gorzko, raczej z rezygnacją
takie liczenie. Okazyjnie odstąpię.<br>- Ile? Jaki koszt? - szybko przerwał pytaniem Jassmont. Nie wierzył w okazję, wyczuwał podstęp. Wszystko ma swoją cenę. Teraz fura drewna to skarb.<br>- Ale pan ostry, od razu rachunki, ja chcę z dobrego serca, my Polacy musimy sobie pomagać, dzisiaj ja coś dobrego zrobię dla pana, a jutro albo pojutrze pan dla mnie albo dla sprawy, tu nie o pieniądze chodzi.<br>- A o co?<br>Hrehor potarł policzek, zachrypiał: - Jak pan pili, koniecznie musi być za coś, niech będzie za ludzką życzliwość.<br>Więc mój Mefisto zalatuje bimbrem i ma zapchane zatoki - pomyślał Jassmont, nawet nie gorzko, raczej z rezygnacją
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego