takie liczenie. Okazyjnie odstąpię.<br>- Ile? Jaki koszt? - szybko przerwał pytaniem Jassmont. Nie wierzył w okazję, wyczuwał podstęp. Wszystko ma swoją cenę. Teraz fura drewna to skarb.<br>- Ale pan ostry, od razu rachunki, ja chcę z dobrego serca, my Polacy musimy sobie pomagać, dzisiaj ja coś dobrego zrobię dla pana, a jutro albo pojutrze pan dla mnie albo dla sprawy, tu nie o pieniądze chodzi.<br>- A o co?<br>Hrehor potarł policzek, zachrypiał: - Jak pan pili, koniecznie musi być za coś, niech będzie za ludzką życzliwość.<br>Więc mój Mefisto zalatuje bimbrem i ma zapchane zatoki - pomyślał Jassmont, nawet nie gorzko, raczej z rezygnacją