władcą. Jemy kolację, produkty w części zagraniczne, pijemy dobrą whisky. Wałęsa czyta przemówienie, początkowo kręci na nie nosem. Widząc to, mówię mu, że przecież ono jest pisane trochę pod niego. Wydaje mi się, że to go przekonuje. Rzeczywiście - mówi - to jest tak, jak ja bym to powiedział. <br>Geremek proponuje, by jutro po wejściu na salę Wałęsa stanął od razu przy mównicy i po zamilknięciu oklasków natychmiast zaintonował hymn, a po nim "Boże coś Polskę". Potem rozmawiają o sprawach wyborczych. Wałęsa bardzo tym żyje. Zależy mu na pozycji lidera. Szczególnie obawia się Andrzeja Gwiazdy, widząc w nim głównego rywala. Mazowiecki uważa, że