Z Pawełkiem poznaliśmy się w liceum ogólnokształcącym. Tam. Skorupy jesteśmy, tak w ogóle, ktoś pierdolnął glinianym garnkiem i nas rozsypało. Nie lubiłam Pawełka, ale znaliśmy się w każdym razie, i dół Manhattanu też poznawaliśmy wspólnie. I tamtego wieczora zaniosło nas z Pawełkiem - z Verkhoviny, gdzie w kiblu damskim w jednej kabinie ktoś rzygał, a w drugiej jakiś lunachick przypalał sobie koksik na łyżeczce zwiniętej z bufetu, aż smród szedł na salę - no, więc zaniosło nas do O'Hops. To tylko z pozoru uczciwy lokal, a naprawdę oszustwo, bo chociaż na podłodze są trociny, klientela to gówniarze z Wall Street, tacy, co raz