że odbierze Alicja, i nawet zdążyłam się zaciekawić, kiedy ją wreszcie szlag trafi na tę idiotkę, Kangurzycę, nikt inny bowiem nie mógł dzwonić o tej porze. Potem przypomniałam sobie, że Alicja śpi tutaj, w atelier, jest więc nadzieja, że nie usłyszy, i postanowiłam nie reagować. Potem przypomniałam sobie, że na kanapie śpi Ewa, którą ten telefon obudzi i która z kolei obudzi Alicję, i postanowiłam poradzić jej, żeby powiedziała, że Alicji nie ma. Wyjechała na tydzień. Telefon dzwonił i dzwonił i nikt go nie odbierał. Uparłam się, że nie wstanę. Alicja na szczęście pochrapywała, tak że nie miałam wątpliwości, czy żyje