pani w Grodnie? Do kwietnia czterdziestego roku? To dziwne, miałby czas napisać. Otóż Michał był ranny w bitwie nad Bzurą. Dostał odłamkiem w płuco i trochę go pokiereszowało. Chyba w ósmym albo dziewiątym dniu bitwy, w okolicach Sochaczewa, pod koniec naszych tam bojów. Położyli na nas gwałtowny ogień, wybili mi kanonierów, konie. Cudem boskim ja nie oberwałem, a można powiedzieć, że i Michałowi się poszczęściło. Widziałem go krótko w szpitalu polowym, łapiduchy twierdzili, że wyliże się z pewnością. O ile mi wiadomo, zagarnęli ich potem Niemcy. Siedzi biedak pewnie w oflagu. Nam udało się przebić przez Puszczę Kampinoską do Warszawy, a