długa. Antoni Posadzki - według słów Zarządu - podobno nawet został zaatakowany przez matkę Tomasza fizycznie, co być może skończy się sprawą sądową. Według wersji Zarządu, usiłowali namówić Tomka do zmiany stanowiska i spóźnionego podpisania warunków współużytkowania placu i stawek, uzgadnianych wspólnie, w budynku na placu parkingowym, mieszczącym toalety, gdzie w małym kantorku urzęduje księgowa TZK. Twierdzą, że matka dzierżawcy wezwała policję, a następnie zaatakowała zarówno Posadzkiego, jak i... policjanta, który przybył na jej wezwanie. Tomasz A. i jego matka widzą zajście inaczej. Syn twierdzi, że usiłowali zmusić go do podpisania kwitu na pieniądze, których odbiór już potwierdził, a które TZK zbierało od