Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Wieża jaskółki
Rok: 2001
pozdrowiona, czcigodna matko Sigrdrifo.
Kapłanka była wysoka, prawie tak wysoka jak Crach - a to oznaczało, że Yennefer przewyższała o głowę. Miała jasne włosy i oczy, pociągłą, niezbyt ładną i niezbyt kobiecą twarz.
Gdzieś ją już widziałam, pomyślała Yennefer. Niedawno. Gdzie?
- Na schodach Kaer Trolde, prowadzących do portu - przypomniała z uśmiechem kapłanka. - Gdy drakkary wypływały z sundu. Stałam nad tobą, gdy niosłaś pomoc zaczynającej już ronić brzemiennej kobiecie. Na kolanach, nie troszcząc się o suknię z bardzo drogiego kamlotu. Widziałam to. I nigdy nie dam już ucha opowieściom o nieczułych i wyrachowanych czarodziejkach.
Yennefer chrząknęła, pochyliła głowę w ukłonie.
- Stoisz przed ołtarzem
pozdrowiona, czcigodna matko Sigrdrifo.<br>Kapłanka była wysoka, prawie tak wysoka jak Crach - a to oznaczało, że Yennefer przewyższała o głowę. Miała jasne włosy i oczy, pociągłą, niezbyt ładną i niezbyt kobiecą twarz.<br>Gdzieś ją już widziałam, pomyślała Yennefer. Niedawno. Gdzie?<br>- Na schodach Kaer Trolde, prowadzących do portu - przypomniała z uśmiechem kapłanka. - Gdy drakkary wypływały z sundu. Stałam nad tobą, gdy niosłaś pomoc zaczynającej już ronić brzemiennej kobiecie. Na kolanach, nie troszcząc się o suknię z bardzo drogiego kamlotu. Widziałam to. I nigdy nie dam już ucha opowieściom o nieczułych i wyrachowanych czarodziejkach. <br>Yennefer chrząknęła, pochyliła głowę w ukłonie.<br>- Stoisz przed ołtarzem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego