mi było twojej obecności, musi być świadek...", "Heniu - ja na to - do takiej rozmowy trzeba intymniejszego otoczenia, zaprowadź mnie do jakiejś przytulnej knajpki, tam sobie pogadamy", "wszystkie jeszcze są zamknięte, chyba że na dworzec", "niech będzie na dworzec", "to chodź jeszcze kawałeczek, parkuję tam fiata, nie chcę żeby stał przed kasynem". Pojechaliśmy fiatem pod stację i tam w restauracji dworcowej, wśród posapywań parowozów, skrzeku megafonów, przy zwietrzałym piwku, inżynier Henryk Wiator rozpoczął swą spowiedź. "Do Iks przyjechałem z Oksymoronu jakiś nieswój, wszystko wydawało mi się dwuznaczne, oślizłe, wstrętne, wątpliwe, tak, Stasiu, wątpliwe... To był początek końca mojego dawnego życia. Po co