gryzł <br>baranią pieczeń i popijał z cynowego kubka.<br> - Ha, jak się masz? - powitał Pawła. - Witaj. Siądź, napij się wina. Dobre. <br>Wiesz, jutro pewno popłyniemy. Wszystkie reperacje zakończone, a wiatr się zmienił. <br>Czujesz? - Wychylił głowę za ganek i nastawił policzek. - Wieje z południa.<br> - Właśnie o tym chciałem mówić...<br> - Dobrze. Masz tu kawał mięsa. Podoba mi się, nie unikasz jedzenia z nami <br>jak inni Żydzi. Może dlatego tak cię nienawidzą... Więc co chciałeś powiedzieć...?<br> - Abyśmy, Juliuszu, tutaj przezimowali. Pora późna, a droga daleka...<br> - Ale wiatr zmienił się.<br> - Dziś tak, nie wiemy jednak, co będzie jutro. Nim tu dopłynęliśmy, było bardzo <br>ciężko. A za