Typ tekstu: Książka
Autor: Barańczak Stanisław
Tytuł: Poezja i duch uogólnienia
Rok wydania: 1996
Lata powstania: 1970-1996
mi grupka wykrochmalonych pielęgniarek, które miały widocznie reprezentować na wiecu swoją grupę zawodową. Niektórzy z manifestantów nieśli "spontanicznie przygotowane" flagi i transparenty. Ci wyglądali najżałośniej. Zapamiętałem zwłaszcza pocącego się, rosłego grubasa w średnim wieku, który dźwigał pod pachą szturmówkę z wymuszoną nonszalancją znamienną dla uczestników pochodów pierwszomajowych. "Dźwigam, bo mi kazali, i oczywiście uważam to za idiotyczny cyrk, ale w gruncie rzeczy jestem wyższy ponad to" - mówiła mi nieobecna mina grubasa i jego sztucznie swobodny krok.
Nazajutrz w miejscowej gazecie można było oglądać coś zadziwiającego: panoramiczne zdjęcie z manifestacji, na którym metodą prymitywnego fotomontażu (jego śladów nawet nie starano się zatrzeć
mi grupka wykrochmalonych pielęgniarek, które miały widocznie reprezentować na wiecu swoją grupę zawodową. Niektórzy z manifestantów nieśli "spontanicznie przygotowane" flagi i transparenty. Ci wyglądali najżałośniej. Zapamiętałem zwłaszcza pocącego się, rosłego grubasa w średnim wieku, który dźwigał pod pachą szturmówkę z wymuszoną nonszalancją znamienną dla uczestników pochodów pierwszomajowych. "Dźwigam, bo mi kazali, i oczywiście uważam to za idiotyczny cyrk, ale w gruncie rzeczy jestem wyższy ponad to" - mówiła mi nieobecna mina grubasa i jego sztucznie swobodny krok.<br> Nazajutrz w miejscowej gazecie można było oglądać coś zadziwiającego: panoramiczne zdjęcie z manifestacji, na którym metodą prymitywnego fotomontażu (jego śladów nawet nie starano się zatrzeć
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego