Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Wielbłąd na stepie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1978
Ot i tyle.
Zosia uśmiechnęła się i pogłaskała go po ręce. Ale po chwili znów w jej oczach pojawiła się troska.
- Mam przeczucie, że czeka mnie bawełniany kołchoz. Major nic nie wskóra.
- Gdyby Kostek brał wszystko, co dzieje się w wojsku, na serio, to nie dosłużyłby się majora. To nie kiep. Niech pani będzie spokojna.
- Okropnie się denerwuję.
- Nie trzeba.
- Nie chodzi mi o mnie samą. Ale Jaśka i chłopcy, Ziuta skwirczą w Taszkiencie i na pewno oczekują ode mnie wybawienia.
- Zrobi się. Pojedziemy po nich. Wezmę służbowego Willysa. Wojsko wszystko potrafi.
- Kaziuczku, kto wam tak pociął mundury? Podporucznik i podchorąży
Ot i tyle.<br>Zosia uśmiechnęła się i pogłaskała go po ręce. Ale po chwili znów w jej oczach pojawiła się troska.<br>- Mam przeczucie, że czeka mnie bawełniany kołchoz. Major nic nie wskóra.<br>- Gdyby Kostek brał wszystko, co dzieje się w wojsku, na serio, to nie dosłużyłby się majora. To nie kiep. Niech pani będzie spokojna.<br>- Okropnie się denerwuję.<br>- Nie trzeba.<br>- Nie chodzi mi o mnie samą. Ale Jaśka i chłopcy, Ziuta skwirczą w Taszkiencie i na pewno oczekują ode mnie wybawienia.<br>- Zrobi się. Pojedziemy po nich. Wezmę służbowego Willysa. Wojsko wszystko potrafi.<br>- Kaziuczku, kto wam tak pociął mundury? Podporucznik i podchorąży
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego