wydawała się nie modnym i zbyt długim imieniem.<br>- Tak, panie dyrektorze, nie panie dyrektorze! Przestań z tą polską parafiańszczyzną. W Ameryce wszyscy są, aaa... na ty. Prawdziwa demokracja.<br>Nie lubię być na ty tylko dlatego, że przypadkiem oboje chodzimy na zadnich łapach - pomyślało się Bognie. I zaraz refleksja: ten człowiek, kimkolwiek jest, dał jej pracę, awansował, płaci bardzo dobrze i obiecuje więcej.<br>- Firma stanowi wspólną, wielką rodzinę, a jeśli nawet aż tak to niewątpliwie dobro dużej grupy ludzi. Więc jeden za wszystkich, wszyscy za jednego - przy okazji zaklinał rzeczywistość.<br>Bogna ową lojalną rodzinę postrzega jako kłębowisko sprzecznych interesów, zawiści, bezpardonowej walki