Typ tekstu: Książka
Autor: Bratny Roman
Tytuł: Kolumbowie - rocznik 20
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1957
nią stał opierając się o ścianę kanału... Kolumb. Padające z góry światło jeszcze głębiej schowało zapadnięte. oczy, miała wrażenie, że mówi do niej ślepy. Mocniej ścisnęła rękę rannego. Bała się obejrzeć, by nie ujrzeć za sobą Dębowego. Kolumb? A więc zwariowała w kanałach?
Z góry wyciągnięte ręce. Ktoś stojąc na klamrach, trzymany w pasie linką, wychyla się ku niej. Zdejmuje z jej szyi rękę rannego. Zarośnięta obca twarz, dystynkcje kapitana - wszystko zanurzone w szlamie. Człowiek ze Śródmieścia, jak mechaniczny dźwig, ciągnie rannego do góry.
- Ręka! - woła teraz ku niej. Na długim bólu naciągniętych stawów Niteczka jedzie do góry.
Miasto. Słońce. Całe
nią stał opierając się o ścianę kanału... Kolumb. Padające z góry światło jeszcze głębiej schowało zapadnięte. oczy, miała wrażenie, że mówi do niej ślepy. Mocniej ścisnęła rękę rannego. Bała się obejrzeć, by nie ujrzeć za sobą Dębowego. Kolumb? A więc zwariowała w kanałach?<br>Z góry wyciągnięte ręce. Ktoś stojąc na klamrach, trzymany w pasie linką, wychyla się ku niej. Zdejmuje z jej szyi rękę rannego. Zarośnięta obca twarz, dystynkcje kapitana - wszystko zanurzone w szlamie. Człowiek ze Śródmieścia, jak mechaniczny dźwig, ciągnie rannego do góry.<br>- Ręka! - woła teraz ku niej. Na długim bólu naciągniętych stawów Niteczka jedzie do góry.<br>Miasto. Słońce. Całe
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego