wtedy miał, i naśmiewał się ze mnie: "Widzisz, żebym kupił dom, to bym teraz patrzył, jak się pali, a tak - mam wszystko przy sobie i fach w ręku, możemy więc zaczynać od nowa". Mówił, że w Polsce, jeżeli człowiek chce jako tako przeżyć, musi obowiązkowo mieć taki woreczek. Później, kiedy klientki zaczęły się tłoczyć i mówiłam o jakiejś chatce na wsi czy o domku z ogródkiem albo o samochodzie dla jego wygody, mruczał tylko na mnie i tłumaczył: "Albom to głupi czy co? W razie czego domek zabiorą, samochód zarekwirują, pieniądze wymienią na trzy razy mniej warte, a to zawsze zostanie