Typ tekstu: Prasa
Tytuł: CKM
Nr: 3 (33) marzec
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1998
Nikt oczywiście nie reaguje. Nagle czuję ogromny przypływ adrenaliny oraz metafizyczną, niepohamowaną chęć posiadania własnych rzeczy. Cudem udaje mi się wyrwać z rąk czarnych dżentelmenów zegarek i aparat. A potem niczym para rugbistów przedzieramy się przez przerzedzony nieco tłum. Ścisk jest naszym wrogiem, ale i sprzymierzeńcem. Zaskoczeni Murzyni mają większy kłopot z pogonią niż my z ucieczką. Po kilkudziesięciu metrach rezygnują - na horyzoncie pojawia się policyjny patrol. Straty: okulary przeciwsłoneczne - sztuk jeden.

Jarmark cudów

Wracamy do Rio. Tu karnawał to zabawa turystów. Oni płacą tyle, że Rio może żyć z nich przez resztę roku. Oni też wymagają. Chcą się czuć miło
Nikt oczywiście nie reaguje. Nagle czuję ogromny przypływ adrenaliny oraz metafizyczną, niepohamowaną chęć posiadania własnych rzeczy. Cudem udaje mi się wyrwać z rąk czarnych dżentelmenów zegarek i aparat. A potem niczym para rugbistów przedzieramy się przez przerzedzony nieco tłum. Ścisk jest naszym wrogiem, ale i sprzymierzeńcem. Zaskoczeni Murzyni mają większy kłopot z pogonią niż my z ucieczką. Po kilkudziesięciu metrach rezygnują - na horyzoncie pojawia się policyjny patrol. Straty: okulary przeciwsłoneczne - sztuk jeden.<br><br>&lt;tit&gt;Jarmark cudów&lt;/&gt;<br><br>Wracamy do Rio. Tu karnawał to zabawa turystów. Oni płacą tyle, że Rio może żyć z nich przez resztę roku. Oni też wymagają. Chcą się czuć miło
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego