gry. <br>- Misia, tatusiu! <br>- Którego misia? <br>- Puchatego! <br>- Gdzie ten miś? <br>- Nie wiem, nie widziałem, tatusiu. <br>- To poszukaj, u licha, trzeba iść! <br>- Misiu, misiu, gdzie jesteś? Poszukaj mi, tato! <br>- Domeczku, może innego? - Mówiąc to dostrzegł na szczęście łapę puchatego wyglądającą spod wersalki. <br>- Masz już! Lecimy! - W przelocie wyłączył telewizor. Zamknął drzwi, przekręcił klucz. Malec stał u szczytu schodów. <br>- Na rękę, tato! - i jakby usprawiedliwiając się, dodał - jestem zmęczony. <br>Zrezygnowany Adam zarzucił torbę na prawe ramię, misia z dzieciakiem przycisnął mocno do piersi. Winda zepsuta, więc <vocal desc="tupu tupu tupu"> z czwartego piętra na parking. Mały trzymał się mocno za szyję. Na szczęście już nie płakał. <br>- Tato, tato