Typ tekstu: Książka
Autor: Konwicki Tadeusz
Tytuł: Dziura w niebie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1959
wstała, poprawiła włosy i wstążkę czerwoną, przesyconą słońcem jak krwią, szybciutko podskakując na jednej nodze pobiegła do domu. Polek stał oszołomiony, ze zwartymi konwulsyjnie zębami. Widział z rozpaczą każdą cząstkę jej ruchu, każde drgnienie kędziora nad uchem, każdy załomek cienia, który rodził się i gasł na okręgu jej sukienki wzburzonej koliście od pędu. Widział, jak przebiegła ścieżkę żwirową, jak zatupotała na cemencie werandy, jak zniknęła w czarnym prostokącie domu.
Polek bezwiednie wyszedł na steckę, niczym lunatyk ruszył w stronę willi Puciałłów. Chciał zapobiec czemuś, co stać się ma na zawsze. Zderzył się raptem boleśnie z płotem. Dzwonek wiszący nad drzwiami domu
wstała, poprawiła włosy i wstążkę czerwoną, przesyconą słońcem jak krwią, szybciutko podskakując na jednej nodze pobiegła do domu. Polek stał oszołomiony, ze zwartymi konwulsyjnie zębami. Widział z rozpaczą każdą cząstkę jej ruchu, każde drgnienie kędziora nad uchem, każdy załomek cienia, który rodził się i gasł na okręgu jej sukienki wzburzonej koliście od pędu. Widział, jak przebiegła ścieżkę żwirową, jak zatupotała na cemencie werandy, jak zniknęła w czarnym prostokącie domu.<br>Polek bezwiednie wyszedł na steckę, niczym lunatyk ruszył w stronę willi Puciałłów. Chciał zapobiec czemuś, co stać się ma na zawsze. Zderzył się raptem boleśnie z płotem. Dzwonek wiszący nad drzwiami domu
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego