podczas dyskusyjnego panelu, zorganizowanego przez środowisko Unii Pracy pod hasłem: czy przyszły Sejm będzie bez lewicy?, bardzo wiele mówiono o tym, że ze sceny politycznej musi zniknąć SLD, by otworzyć drogę do tworzenia nowej formacji. Ale gdy przyszło do określenia lewicowej tożsamości, mogącej być podstawą budowy nowego ugrupowania, zaczęły się kolosalne kłopoty. Prawie każdy z dyskutantów rozumiał ją inaczej, zwłaszcza w odniesieniu do gospodarki, gdyż ze sferą światopoglądową jeszcze jako tako sobie radzono (równouprawnienie mniejszości seksualnych, antyklerykalizm, kwestie aborcji, równego statusu kobiet). Wylała się więc fala rozrachunków z przeszłością - gdyby nie Balcerowicz, wszystko poszłoby inaczej; gdyby nie plan Hausnera, lewica jaśniałaby