Typ tekstu: Książka
Autor: Żurakowska Zofia
Tytuł: Jutro niedziela
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1928
zaprzeczyła gorąco. Nie, nie, cóż znowu! Chodziło wyłącznie o rozśmieszenie groźnego sąsiada. "Śmieję się - więc jestem rozbrojony". Czyż pan Hipolit nie wiedział o tym? Przez cały czas Gabi płakała. Siadła na fotelu, wtuliła ręce między kolana, a szminka na jej twarzy rozmazywała się pod wpływem wilgoci i zmieniała ją w kominiarza.
Tyle starań, tyle wysiłków i wszystko na nic! Nie zaoszczędzi ojcu trudu, nie dopomoże mu w osiągnięciu celu!
- Głuptas jesteś, moja mała! - wykrzyknął pan Hipolit. - Studnia to nie Wezuwiusz! Cóż to, nie wyłowimy głupiego kamienia czy co? I wobec nieustających łez upadłej na duchu bojownicy postanowiono nie odkładać tego połowu
zaprzeczyła gorąco. Nie, nie, cóż znowu! Chodziło wyłącznie o rozśmieszenie groźnego sąsiada. "Śmieję się - więc jestem rozbrojony". Czyż pan Hipolit nie wiedział o tym? Przez cały czas Gabi płakała. Siadła na fotelu, wtuliła ręce między kolana, a szminka na jej twarzy rozmazywała się pod wpływem wilgoci i zmieniała ją w kominiarza.<br>Tyle starań, tyle wysiłków i wszystko na nic! Nie zaoszczędzi ojcu trudu, nie dopomoże mu w osiągnięciu celu! <br>- Głuptas jesteś, moja mała! - wykrzyknął pan Hipolit. - Studnia to nie Wezuwiusz! Cóż to, nie wyłowimy głupiego kamienia czy co? I wobec nieustających łez upadłej na duchu bojownicy postanowiono nie odkładać tego połowu
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego