Obywatel Prącz był człowiekiem starej daty: nie podawał ręki przez stół, zakrywał usta dłonią, kiedy ziewał, i zdejmował okulary słoneczne, kiedy się witał na ulicy, nawet jeśli to groziło dekonspiracją.<br>- Szefie - wtrącił szybko nieco rozdrażniony Rżecki - zanim przejdziemy do zasadniczej dyskusji, czy możemy wreszcie skończyć z tą absurdalną komedią z konfesjonałem przy Grodzkiej?<br>- Stara, wypróbowana metoda Władzy Ludowej - wyjaśnił z głębokim przekonaniem w głosie kierownik Prącz.<br>- No tak - próbował jeszcze Rżecki - w Moskwie wydaje im się, że we wszystkim mają rację, dlatego że udało im się kiedyś zwerbować kilku ciekawych Anglików.<br>Tu zuchwale, jak się Rżeckiemu wydało, wtrącił Alef, mały blondynek