boi&lt;/&gt;<br><br>&lt;intro&gt;Latem 2002 r. &lt;name type="person"&gt;Lew Rywin&lt;/&gt; miał powiedzieć &lt;name type="person"&gt;Jerzemu Urbanowi&lt;/&gt;, że do &lt;name type="org"&gt;Agory&lt;/&gt; wysłał go &lt;name type="person"&gt;Robert Kwiatkowski&lt;/&gt;. Tak zeznał wczoraj przed stołecznym &lt;name type="org"&gt;Sądem Okręgowym&lt;/&gt; redaktor naczelny &lt;name type="tit"&gt;"Nie"&lt;/&gt;.&lt;/&gt;<br>&lt;name type="person"&gt;Urban&lt;/&gt; potwierdził to, co już w marcu 2003 r. zeznał przed sejmową komisją śledczą. Wyciągnął tę informację od &lt;name type="person"&gt;Rywina&lt;/&gt;, kiedy ten - załamany przebiegiem konfrontacji u premiera - dwa dni później przyjechał do naczelnego &lt;name type="tit"&gt;"Nie"&lt;/&gt; szukać pocieszenia i rady. Wtedy właśnie, pytany przez gospodarza o to, kto go wysłał do &lt;name type="org"&gt;Agory&lt;/&gt;, &lt;name type="person"&gt;Rywin&lt;/&gt; miał najpierw odpowiedzieć: &lt;q&gt;"przecież powiedziałem"&lt;/&gt;. &lt;name type="person"&gt;Urban&lt;/&gt; zapytał, czy to &lt;name type="person"&gt;Kwiatkowski&lt;/&gt;. &lt;q&gt;- No, tak&lt;/&gt; - miał wyznać.<br>&lt;name type="person"&gt;Urban&lt;/&gt;: &lt;q&gt;- Co ci w ogóle wpadło do głowy, skoro ta