przeżyłem.<br> Śmierć Waliszewskiego w 1936 roku była dla naszej grupy i jej rozwoju<br>nieszczęściem, bo właśnie przeciwieństwo temperamentu i stylu dwóch<br>najwybitniejszych artystów tamtego okresu w Polsce bogaciło życie<br>artystyczne zespołu. Wojna rozbiła nas geograficznie, a ogromny rozrost<br>ilościowy malarzy, którzy po wojnie uważali się za kapistów, spowodować<br>musiał zatarcie konturów grupy, a tezy kapistów stały się nadużytymi i<br>zbanalizowanymi formułkami.<br> W tamtych latach rozwój każdego z nas, postępy czy błąkanie, zażarte<br>dyskusje krystalizujące nasze malarskie myślenie, zatargi, entuzjazmy,<br>gorycze, i to całe migotanie przeżyć od płótna do płótna, od jednej<br>konfrontacji po drugą, później od jednej wystawy do drugiej - to