które następnie przesłuchiwał ze szczególnym okrucieństwem. Ze względu na brutalne metody zyskał wśród swoich ofiar przydomek kat <name type="place">Zamojszczyzny</>. Z materiałów zgromadzonych przez prokuratorów lubelskiego <name type="org">IPN</> wynika, że zatrzymani, bez żadnych podstaw prawnych, byli zamykani na kilka tygodni, a czasami miesięcy w ciasnych, pozbawionych kanalizacji celach. Podczas wielogodzinnych przesłuchań <name type="person">Mieczysław W.</> kopał ich, bił pałką, kolbą pistoletu i karabinu, groził zabójstwem. Jego specjalną metodą było porażanie prądem genitaliów.<br><q>"Zdarzyło się, iż ręką uderzyłem przesłuchiwanego, kiedy zdenerwowałem się jego krętactwami. Moim zadaniem było ustalenie prawdy"</> - przyznał <name type="person">Mieczysław W.</> w śledztwie. Wczoraj twierdził, że nie pamięta, co zeznawał. <q>- Byłem szeregowym pracownikiem. Nie mogłem decydować