ze skromnego rachunku wychodzi, że co najmniej raz na dwa tygodnie pojawia się godziwy pretekst, żeby sobie wypić.</><br><who2>Włodek: Nie może się bez tego obejść również spotkanie z kimś, kogo się dawno nie widziało, np. z kolegą z wojska, ze szkoły, z poprzedniej pracy. Zaraz po tradycyjnym przywitaniu: "O, Zbychu, kopę lat!" pada propozycja: "No, musimy to koniecznie uczcić" - i już za chwilę lądujemy w knajpie. Później idziemy z koleżką do domu, rano po setuchnie na kaca, a potem znów za stare, dobre czasy.<br>Wydarzenie takie w żadnym stopniu nie dorównuje ważnością świętom wielkanocnym, ale może potrwać nawet trzy dni.</><br><who1>Monika