Typ tekstu: Książka
Autor: Buczkowski Leopold
Tytuł: Czarny potok
Rok wydania: 1986
Rok powstania: 1957
i krzyknął: - Wasicińska! Trrr!
Wasicińska! - Co jest? - Patrzaj!
Klara, chowając pod pachę ręce czerwone od prania, mrugnęła z uznaniem.
Jej młode, czarne jak spod węgla brwi podniosły się na gładkie różowe czoło.
Ksiądz obejmował lubym spojrzeniem swawolące łoszęta, zadowolony z przychówku, odstawiwszy nogę, skręcał papierosa.
Na tydzień przed Bożym Narodzeniem, kopną ścieżką od wymarłej Szabasowej, wszedł na podwórze plebanii jakiś maleńki, garbaty człowieczek.
Na tle nieogarniętych płaszczyzn śniegu i oszronionych drzew postać tego drobnego człowieka wydała się księdzu wróblim znoskiem.
- Pochwalony - rzekł obcy i uniósł rudą czapkę. - Pochw... - ledwo wydusił przez zęby ksiądz, pilnie śledząc każdy fragmencik przybysza.
Obcy miał twarz
i krzyknął: - Wasicińska! Trrr!<br>Wasicińska! - Co jest? - Patrzaj!<br>Klara, chowając pod pachę ręce czerwone od prania, mrugnęła z uznaniem.<br>Jej młode, czarne jak spod węgla brwi podniosły się na gładkie różowe czoło.<br>Ksiądz obejmował lubym spojrzeniem swawolące łoszęta, zadowolony z przychówku, odstawiwszy nogę, skręcał papierosa.<br>Na tydzień przed Bożym Narodzeniem, kopną ścieżką od wymarłej Szabasowej, wszedł na podwórze plebanii jakiś maleńki, garbaty człowieczek.<br>Na tle nieogarniętych płaszczyzn śniegu i oszronionych drzew postać tego drobnego człowieka wydała się księdzu wróblim znoskiem.<br>- Pochwalony - rzekł obcy i uniósł rudą czapkę. - Pochw... - ledwo wydusił przez zęby ksiądz, pilnie śledząc każdy fragmencik przybysza.<br>Obcy miał twarz
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego