Typ tekstu: Książka
Autor: Dygat Stanisław
Tytuł: Jezioro Bodeńskie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1946
jak ci zależy. Co mi tam. Pokaż ten kamień.
Pokazałem z daleka. Wyciągnął rękę.
- O, nie, nie. Dostaniesz dopiero potem, jak się należycie z tego wywiążesz. I pamiętaj: pary z gęby nie puść. Ani przedtem, ani potem. Jeżeli piśniesz słówko, nie tylko odbiorę ci ten kamień, ale jeszcze dostaniesz dwa kopniaki.
Pokiwał głową ze zrozumieniem.
Wracam do Janki i trochę mi przykro, że powiedziałem o tych kopniakach.
- Co chciałeś od niego?
- Nic. Prosiłem, żeby się nie wygłupiał, kiedy będę mówił... Słuchaj, czy ty nie myślisz, że to wszystko jest strasznie głupie?
- Co?
- No, ten mój odczyt, to wszystko razem. Ty jakoś
jak ci zależy. Co mi tam. Pokaż ten kamień.<br>&lt;page nr=240&gt; Pokazałem z daleka. Wyciągnął rękę.<br>- O, nie, nie. Dostaniesz dopiero potem, jak się należycie z tego wywiążesz. I pamiętaj: pary z gęby nie puść. Ani przedtem, ani potem. Jeżeli piśniesz słówko, nie tylko odbiorę ci ten kamień, ale jeszcze dostaniesz dwa kopniaki.<br>Pokiwał głową ze zrozumieniem.<br>Wracam do Janki i trochę mi przykro, że powiedziałem o tych kopniakach.<br>- Co chciałeś od niego?<br>- Nic. Prosiłem, żeby się nie wygłupiał, kiedy będę mówił... Słuchaj, czy ty nie myślisz, że to wszystko jest strasznie głupie?<br>- Co?<br>- No, ten mój odczyt, to wszystko razem. Ty jakoś
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego