Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Rzeczpospolita
Nr: 12.23
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2004
władze twierdzą, że jesteśmy krajem, w którym wszystkie potrzeby są zaspokajane, nikt nam pomagać nie musi - opowiadają miejscowi Polacy.
Na pomoc udzielaną z zagranicy trzeba mieć pozwolenie władz w Mińsku. - A na nią trzeba czekać. Od dwóch miesięcy mamy dary od niemieckich Kawalerów Maltańskich - mówi siostra Renata, pracująca w katolickim kościele w Słonimiu. - Nie wiadomo, czy zdążymy paczki rozdać przed świętami, bo pozwolenia cały czas nie ma. Instruktorzy harcerscy podkreślają, że akcja pomocy Polakom na Białorusi ma ogromne znaczenie wychowawcze dla drużyn. Nie wszyscy młodzi ludzie rozumieją, skąd za naszą wschodnią granicą jest tylu Polaków. Pytają, jak to możliwe, że w
władze twierdzą, że jesteśmy krajem, w którym wszystkie potrzeby są zaspokajane, nikt nam pomagać nie musi - opowiadają miejscowi Polacy.<br>Na pomoc udzielaną z zagranicy trzeba mieć pozwolenie władz w &lt;name type="place"&gt;Mińsku&lt;/&gt;. - A na nią trzeba czekać. Od dwóch miesięcy mamy dary od niemieckich &lt;name type="org"&gt;Kawalerów Maltańskich&lt;/&gt; - mówi siostra &lt;name type="person"&gt;Renata&lt;/&gt;, pracująca w katolickim kościele w &lt;name type="place"&gt;Słonimiu&lt;/&gt;. - Nie wiadomo, czy zdążymy paczki rozdać przed świętami, bo pozwolenia cały czas nie ma. Instruktorzy harcerscy podkreślają, że akcja pomocy Polakom na &lt;name type="place"&gt;Białorusi&lt;/&gt; ma ogromne znaczenie wychowawcze dla drużyn. Nie wszyscy młodzi ludzie rozumieją, skąd za naszą wschodnią granicą jest tylu Polaków. Pytają, jak to możliwe, że w
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego