Typ tekstu: Książka
Autor: Nowak Tadeusz
Tytuł: Półbaśnie
Rok wydania: 1986
Rok powstania: 1976
do nieba twarz sypały się dojrzewające malinówki.
Po kilku zdrowaśkach, gdy się wypłakała do syta, usiadła koło jabłonki i zaplotła w warkocz jasne włosy.
Biała, jakby w jej twarz wstąpiła hostia, wróciła do domu.
Od tego też czasu przestano przychodzić do naszego domu ze swatami.
Nie pomogło chodzenie ciotki do kościoła w nowych tybetkach, w wysokich sznurowanych trzewikach, w siedmiosznurych koralach, w jedwabnych szalówkach i jedwabnych spódnicach.

Nikt, nawet ślepy na jedno oko Michał, nie przychodził do nas z wódką, z czekoladą i cukierkami.
Nie przyszedł też nigdy do naszej ciotki archanioł.
Nie było nigdy zwiastowania.
Nawet wtedy, gdy którejś nocy
do nieba twarz sypały się dojrzewające malinówki.<br> Po kilku zdrowaśkach, gdy się wypłakała do syta, usiadła koło jabłonki i zaplotła w warkocz jasne włosy.<br> Biała, jakby w jej twarz wstąpiła hostia, wróciła do domu.<br> Od tego też czasu przestano przychodzić do naszego domu ze swatami.<br> Nie pomogło chodzenie ciotki do kościoła w nowych tybetkach, w wysokich sznurowanych trzewikach, w siedmiosznurych koralach, w jedwabnych szalówkach i jedwabnych spódnicach.<br> &lt;page nr=73&gt;<br> Nikt, nawet ślepy na jedno oko Michał, nie przychodził do nas z wódką, z czekoladą i cukierkami.<br> Nie przyszedł też nigdy do naszej ciotki archanioł.<br> Nie było nigdy zwiastowania.<br> Nawet wtedy, gdy którejś nocy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego