wrócić do domu. Została tam, gdzie ją zakopano, na cmentarzu, pod samym murem, który - kilkakrotnie podwyższany dla większej wyrazistości granic - w owym czasie miał już wysokość dwóch pięter. Szacunek dla reguł został przywrócony, źródło zgorszenia usunięte przemocą. Ale wszystko to było jeszcze za mało i nikomu ulgi nie przyniosło.<br>- Gdzie krawiec? - pytano. - Gdzie matka niemowlęcia? <br>Ani wspaniałe łuny zachodu, ani twarde pierniki z kolorowym lukrem, ani nawet hałaśliwe petardy nie mogły uśmierzyć cierpienia. Gdzież byli owi bankierzy, właściciele wielkich domów handlowych <br>i przemysłowcy, gdzie dobra martwej ręki, które należały się wszystkim po trochu? W tłumie rozniosła się pogłoska, że Loom, Neumann