zabrał różne drobiazgi: świstawki zrobione z gliny, laleczki wyrzezane z drzewa, figurynki ulepione misternie z chleba, i wyszedł. Były to niespodzianki, jakie od kilku dni, poświęcając wszystkie wolne chwile, przygotowywał dla Sary. Szczególnie udała mu się dziewczynka z sarenką i jeździec na koniu. Oficerowie i żołnierze oglądając te jego zabawki kręcili z podziwu głowami.<br>- No, no, masz ty sprytne palce, chłopaku...<br>- Kto ciebie uczył?<br>- Nie uczył mnie nikt, ale przyglądałem się, jak ojciec mój rzeźbił - odpowiadał wszystkim ciekawym.<br>"Czy Sara ucieszy się?" - myślał idąc w stronę obozu niewieściego. Tam już rozpoczęła się codzienna praca. Kobiety tłukły ziarno na kaszę, rozpalały ogniska