Typ tekstu: Książka
Autor: Kruczkowski Leon
Tytuł: Kordian i cham
Rok wydania: 1979
Rok powstania: 1932
lekko skinął głową.
Kazimierz skłonił się niepewnie i wyszedł z kancelarii.
Był jak odurzony i zdumiewał służbę swoim wyglądem, krocząc przez sień i podwórze dworskie. Dopiero kiedy znalazł się za bramą folwarczną, na pustej drodze, rozejrzał się świadomiej... Nieznośny, dolegliwy zamęt pulsował w skroniach - jakieś martwe sylaby, pomruki niewiadomych słów kruszyły się gdzieś głęboko w krtani...
Tylko oczy patrzały z trzeźwością niezmierną, rozglądały się powszędy w podziwieniu najwyższym, jakby po nieznajomej, pierwszy raz widzianej okolicy, gdzie wszystko uderza w źrenice zaciekawione, wnika w świadomość widzącą ostrym, wyraźnym obrazem - Więc po rowach przydrożnych, najzieleńszych od młodziutkiej trawy, więc po ogródkach nędznych między
lekko skinął głową.<br>Kazimierz skłonił się niepewnie i wyszedł z kancelarii.<br>Był jak odurzony i zdumiewał służbę swoim wyglądem, krocząc przez sień i podwórze dworskie. Dopiero kiedy znalazł się za bramą folwarczną, na pustej drodze, rozejrzał się świadomiej... Nieznośny, dolegliwy zamęt pulsował w skroniach - jakieś martwe sylaby, pomruki niewiadomych słów kruszyły się gdzieś głęboko w krtani...<br>&lt;page nr=107&gt; Tylko oczy patrzały z trzeźwością niezmierną, rozglądały się powszędy w podziwieniu najwyższym, jakby po nieznajomej, pierwszy raz widzianej okolicy, gdzie wszystko uderza w źrenice zaciekawione, wnika w świadomość widzącą ostrym, wyraźnym obrazem - Więc po rowach przydrożnych, najzieleńszych od młodziutkiej trawy, więc po ogródkach nędznych między
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego