wlanym do puszki po ananasach. Na warstwie cebuli układam zielone pałeczki szparagowej fasoli. Sypię na nią tarty parmezan, który kropię na przemian sosem z soi i curry. Sięgam po widelec i ostatni mały kawałeczek polskiego razowca, który na "Ocioszyńskim" i "Nord III" niemal okrążył naszą planetę. "Do kraju tego, gdzie kruszynę chleba podnoszą z ziemi przez uszanowanie, tęskno mi, Panie..." W tym momencie talerz spada ze stołu, rozbijając się na kawałki. Jak oszalały wybiegam na pokład, złoto ziemniaków, cebula, parmezan przestają dla mnie istnieć. Ręką, która przed chwilą sięgała po widelec, ciągnę szoty. Drugą, która uwolniła się od chleba, wbijając go